Części duszy i podział cnót na dianoetyczne i etyczne

Total votes: 4175

Arystoteles

Skoro tedy szczęście jest pewnego rodzaju działaniem duszy, zgodnym z nakazami doskonałej dzielności, należy zająć się dzielnością. To bowiem może pozwoli nam lepiej zrozumieć istotę szczęścia. Zdaje się, że także prawdziwy mąż stanu poświęca najwięcej starań dzielności, ponieważ chce wyrobić w obywatelach dzielność i posłuszeństwo wobec prawa (przykładem tego prawodawcy Kreteńczyków i Lacedemończyków i ewentualnie inni do nich podobni); jeśli zaś badania te należą do nauki o państwie, to jasną jest rzeczą, że dociekania nasze zgodne będą z pierwotnymi zamierzeniami. Zająć zaś potrzeba się dzielnością - rzecz jasna, że ludzką; rozważania nasze bowiem dotyczyły ludzkiego dobra najwyższego i szczęścia ludzkiego. Ludzką zaś dzielnością nazywamy dzielność nie ciała, lecz duszy; a także i szczęście uważaliśmy za działanie duszy. Jeśli zaś tak jest [istotnie], to jasne, że i polityk musi posiadać pewną znajomość spraw duszy (tak jak ten, kto ma leczyć oczy, musi też posiadać znajomość całego organizmu), i to tym bardziej, im cenniejsza jest i większe ma znaczenie nauka o państwie od medycyny; istotnie też poświęcają wykształceńsi z lekarzy wiele pracy poznaniu [całego] organizmu. Powinien tedy i polityk uczynić duszę przedmiotem swych dociekań, powinien to jednak uczynić ze wspomnianych właśnie względów i w tej tylko mierze, w jakiej to wystarcza dla naszych dociekań, wdawać się bowiem bardziej w szczegóły byłoby może trudem przekraczającym nasze zadanie.

Niektóre zagadnienia dotyczące duszy przedstawione są w sposób dostateczny w moich dziełach literackich, z których też należy korzystać. Tak np., że jedna część duszy jest nierozumna, druga zaś posiada rozum. Czy te dwie części dają się od siebie oddzielić tak jak części ciała i wszystko, co jest podzielne na części, czy też dają się tylko pojęciowo wyróżnić, a z natury swej są tak nierozłączne jak wklęsłość i wypukłość na obwodzie koła, to jest dla rozważań niniejszych obojętne.

Z dwóch części, które odróżnić należy w nierozumnej części duszy, jedna jest wspólna człowiekowi i wegetatywna, a mam tu na myśli tę, która jest przyczyną odżywiania się i wzrastania; tę bowiem zdolność duszy z większym prawdopodobieństwem aniżeli jakąkolwiek inną przypisać można wszystkim istotom, które się odżywiają, zarówno zarodkom w łonie matki, jak i osobnikom rozwiniętym. Dzielność więc pod tym względem jest - jak się okazuje - wspólna, a nie specyficznie ludzka. Ta część [duszy] i ta zdolność zdają się być najbardziej czynne we śnie; we śnie zaś najmniej się to objawia, kto jest dobry, a kto zły (skąd powiedzenie, że przez połowę życia szczęśliwi nie różnią się niczym od nieszczęśliwych; fakt ten jest całkiem naturalny; sen bowiem jest stanem bezczynności duszy pod tym właśnie względem, który rozstrzyga o tym, czy jest dobra, czy zła) - z wyjątkiem tego, że w pewnym słabym stopniu dochodzą do duszy [i przez sen] niektóre z impulsów i o tyle wyżej stoją marzenia senne ludzi prawych od snów ludzi przeciętnych.

Ale dosyć o tym; możemy już porzucić wegetatywną część duszy, ponieważ ona z natury swej nie uczestniczy w dzielności specyficznie ludzkiej; zdaje się natomiast, że pozbawiona rozumu jest jeszcze inna jakaś część duszy, która jednakowoż przecież w pewien sposób uczestniczy w rozumie. Chwalimy bowiem zarówno u człowieka opanowanego, jak i u nieopanowanego rozum i tę część duszy, która jest rozumna. Wszak ona to nakłania do postępowania słusznego i najlepszego; okazuje się jednak, że jest w tych ludziach oprócz rozumu coś innego jeszcze, co z natury stawia mu opór i sprzeciwia mu się. Albowiem tak jak sparaliżowane części ciała, kiedy się chce poruszyć je w prawo, zwracają się wręcz przeciwnie w lewo, zupełnie tak samo dzieje się i w życiu duchowym: bo pragnienia ludzi nieopanowanych zmierzają w przeciwnym kierunku [aniżeli nakazy rozumu]. Tylko że w odniesieniu do ciała odchylenie to jest widoczne, w odniesieniu zaś do duszy nie jest widoczne. Niemniej jednak przyjąć może należy, że i w duszy jest coś oprócz rozumu, co mu się sprzeciwia i przeciwstawia. Czym zaś się ono różni od rozumu, to jest [tu] obojętne. Okazuje się natomiast, że i ono - jak już powiedzieliśmy - uczestniczy w rozumie. Powolne jest mianowicie - przynajmniej u człowieka opanowanego - rozumowi. A może jeszcze posłuszniejsze jest u człowieka umiarkowanego i mężnego; zgadza się bowiem u niego pod każdym względem z rozumem.

A więc i nierozumna część duszy jest - jak się okazuje - dwojaka; wegetatywna bowiem jej strona nie ma nic wspólnego z rozumem; druga natomiast, która jest zdolnością pożądania i wszelkiego w ogóle pragnienia, uczestniczy poniekąd w rozumie o tyle, o ile mu ulega i jest mu posłuszna. W tym samym znaczeniu mówimy też o posłuszeństwie wobec ojca lub przyjaciół, w innym natomiast znaczeniu mówimy o znajomości np. matematyki. Że zaś nierozumna część duszy posłuszna jest poniekąd rozumowi, tego dowodzi udzielanie napomnień oraz wszelka zarówno nagana, jak zachęta. Jeśli tedy trzeba i tej części duszy przyznać udział w rozumie, to i rozumna część duszy jest dwojaka: bądź rozumna we właściwym tego słowa znaczeniu i sama w sobie, bądź też posłuszna rozumowi jakby ojcu.

Ta różnica jest też podstawą podziału dzielności na różne rodzaje [czyli na różne zalety]. Jedne z nich nazywamy dianoetycznymi, inne zaś etycznymi, czyli cnotami, a mianowicie mądrość teoretyczną, zdolność rozumienia i rozsądek - zaletami dianoetycznymi, a szczodrość i umiarkowanie - etycznymi. Mówiąc bowiem o czyimś charakterze, nie mówimy, że ktoś jest mądry lub pojętny, lecz że jest łagodny lub umiarkowany, ale i mądrego chwalimy z powodu tej jego trwałej dyspozycji; te zaś spomiędzy trwałych dyspozycji, które zasługują na pochwałę, nazywamy zaletami.

Fragment xg.I.13.