Religia Bałtów

You voted 4. Total votes: 3800

~~

Prusowie i Litwini mieli liczny panteon bóstw, uosabiających i regulujących wszystkie aspekty życia i śmierci. Wspomniana wyżej w cytacie z Kroniki halicko-wołyńskiej czwórka - Nonadiej, Telawel, Diwiriks i Mejdejn - może posłużyć za przykład: pierwszy z nich był bogiem nieszczęścia, drugi kowalem, który słońce skował i zawiesił na niebie, trzeci władcą ptaków i zajęczym bogiem, ostatni bogiem lasu i łowów. W 1258 roku korpus litewski, któremu przeszła koło nosa szansa na złupienie grodu "żalił się i spluwał, krzycząc Janda! i wzywając ich bogów Nonadieja i Diwiriksa oraz innych". W obu krainach czczono między innymi boga piorunów i ognia Peruna (Perkunasa) władcę świata podziemnego Pykuolisa oraz boga wiosny i urodzaju Patrimpasa. XVII - wieczny łowca historii Jan Krzysztof Hartknoch doliczył się trzynastu odrębnych kategorii pomniejszych bożków i boginek, w folklorze zaś przetrwały do jego czasów szczegóły ich wyglądu, choć żadne z nich nie było przedstawiane w postaci materialnej.

Łącznikiem między światem nadprzyrodzonym i ludzkim były rozwinięte przez Bałtów publiczne rytuały ofiarne, błagalne i dziękczynne. Ich władcy skrupulatnie pilnowali, aby oni sami i ich wojska miały centralne znaczenie w tym systemie, i wykorzystywali skomplikowany układ wierzeń i obrzędów, łącząc go z ich osobistymi sukcesami politycznymi i militarnymi. O jaćwieskim wodzu Skomandzie mówiono że był "wróżbitą i czarownikiem, szybkim jak dziki zwierz". Ulubieńcy bogów przeznaczali sporą część - nawet jedną trzecią - łupów na rytualne całopalenie, publicznie zapraszając swych niebiańskich protektorów na ucztę krwi i ognia. Wojownicy biesiadowali na "ucztach zwycięstwa", a władca czerpał siłę z całego systemu pogańskich wierzeń, od kultu słońca po praktyki trzymania świętych węży w obórce. Kiedy umierał, jak Olgierd w 1377 i Kiejstut w 1392 roku, był palony wraz z ogromnym stosem przedmiotów i całym stadem koni stanowiących wyprawę na życie pozagrobowe, co utwierdzało wiarę w królestwo duchów i zapewniało boskie błogosławieństwo dla ich dynastii. Skazując na stos pojmanych dowódców krzyżackich armii (jak Gerharda Rudego w 320, Henzela Neuensteina w 1365 i Markwarta von Raschaua w 1389 roku), można było zademonstrować społeczeństwu niższość zachodnich najeźdźców. Kiedy w obliczu klęski litewskie załogi fortów wybierały śmierć z ręki własnych szamanek (jak w Pilenai w 1336 roku) zamiast niewoli u chrześcijan, było to najdobitniejszym dowodem siły ich wiary w potęgę bogów i nadziei na nagrodę dla ich sług na tamtym świecie. Od XIII wieku pojawiały się poglądy, że Litwinów od przyjęcia chrześcijaństwa odstraszała brutalność i chciwość Krzyżaków. Nie były one bezpodstawne, nie można jednak zapominać, że litewska religia sama w sobie była atrakcyjna, skuteczniejsza od pokrewnych wierzeń pruskich i łotewskich - przede wszystkim dlatego, że miała oparcie w doskonalszym systemie politycznym. Krzyżacy niewiele mogli zdziałać przeciwko tej organizacji, poza zapobieganiem jej rozszerzania się na inne tereny. Litwini nie byli małym plemieniem, nie można więc było ich zmusić do przejścia na nową wiarę siłą lub groźbą jej użycia; ich państwo dobrze prosperowało i było nieźle zarządzane, a więc przykład sąsiednich krajów chrześcijańskich nie był kuszący -już prędzej można by to powiedzieć o Złotej Ordzie. Pogaństwo pozwalało Litwinom bezstronnie traktować katolików, prawosławnych, Żydów i Tatarów.[] Powolność misyjnego procesu chrystianizacji, świadczy o głębokim zakorzenieniu i witalności religii przodków, której nawrócenie elity nie zaszkodziło


Źródło: ,Krucjaty północne, ss.