Hermes

You voted 1. Total votes: 20708

Walter Friedrich Otto

przeł. Kamil M. Kaczmarek

1

Hermes, „najbardziej przyjazny ludziom z bogów”, jest autentycznym Olimpijczykiem. Jego istota charakteryzuje się wolnością, rozmachem i wspaniałość, po których rozpoznajemy domenę Zeusa. Ale posiada też właściwości, które umieszczają go poza kręgiem dzieci Zeusa i które, kiedy się je bliżej zbada, jawią się jako przynależące do innej i starszej koncepcji bóstwa.

Gdy porównamy go z jego bratem Apollinem czy z Ateną zauważamy w nim pewien brak godności. Jawi się to całkiem jawnie w Homeryckim opowiadaniu, kiedykolwiek Hermes wychodzi na pierwszy plan. Jego funkcja jako posłańca bogów najpierw wspomniana jest w Odysei, a nie w Iliadzie, ale czujemy, że rola ta pasuje doskonale do jego charakteru. Jego siła bowiem tkwi w obrotności. Działania jego nie ujawniają tak bardzo energii czy mądrości jak bystrość i subtelną przebiegłość. Dopiero co się urodził, a już, jak czwarty Hymn Homerycki obszernie opowiada, dokonał mistrzowskiego wyczynu kradnąc swemu bratu krowy i zwodząc ich właściciela w sposób najbardziej przebiegły i zwodniczy. Legenda Io zna go jako zabójcę Argosa, który strzegł ją, kiedy została zamieniona w jałówkę; ale pierwotnie planem było ukraść jałówkę i Hermes dokonałby tego, gdyby nie został zdradzony w krytycznym momencie. Tak widzi go także epika Homerycka. Kiedy bogowie życzyli sobie powstrzymać okrutne bezczeszczenie ciała Hektora przez Achillesa, pomyśleli najpierw, by Hermes je wykradł. Wyróżnił swego syna Autolikosa pośród innych ludzi w umiejętnościach złodziejskich i krzywoprzysięstwie, które sam też posiadał w tak wysokim stopniu. Stąd ulubionymi epitetami mu przydawanymi były „przebiegły”, „zwodniczy”, „genialny” i jest patronem rabusiów i złodziei oraz wszystkich, którzy oczekują osiągnąć korzyść dzięki oszustwie. Ale jego cudowna zręczność czyni z niego idealnego patrona sług. Wszystko, czego oczekuje się od sumiennego sługi – umiejętność zapalania ognia, łupania drewna na podpałkę, pieczenia i krojenie mięsa, nalewanie wina – przychodzi od Hermesa, którego zdolności czynią z niego tak skutecznym sługą Olimpijczyków. Co prawda, nie są to sztuki dostojne, nawet, jeśli według poglądu starożytnych Greków bohaterowi wolno z nich skorzystać przy okazji. Ale żywy totalny obraz, który Homer przedstawia, kiedykolwiek ukazuje Hermesa osobiście, mówi jaśniej niż rozproszone wskazówki o jego charakterze. W obrazie tym widzimy radosnego pana szczęśliwej okazji, nigdy nie będący zagubionym, niewiele liczącego się ze standardów dumy i godności, ale który, pomimo wszystko pozostaje uroczy: geniusz w przynoszeniu ludziom szczęścia mógłby być jałowy, gdy nie mógł zdobyć uczucia.

W bitwie bogów w dwudziestej pierwszej księdze Iliady nasz łobuz dostarcza rozwiązania. Po sprzeczce Aresa i Ateny a Apollo ze stateczną godnością odmówił walki z Posejdonem i po typowej kobiecej scenie między Herą i Artemidą, która następuje jako postludium, Hermes oświadcza Leto, z żartobliwym odwołanie do sposobu w jaki Artemida mogłaby zostać potraktowana ze strony Hery, że nie ma zamiaru walczyć z nią i nie będzie wcale zważał, gdy będzie rozgłaszać wśród nieśmiertelnych bogów, że pokonała go swoją mocą i potęgą. W sprawie miłości Aresa i Afrodyty, Apollo i Hermes przedstawieni są jako widzowie, a Apollo pyta brata, czy nie wybrał by nawet być związany łańcuchami, jeśli mógłby dzielić z Afrodytą łoże. Wówczas, z tą samą komiczną godnością, z jaką pytanie zostało zadane, pomysłowy wynalazca szczęścia odpowiada, że nawet gdyby było trzy razy więcej łańcuchów i wszyscy bogowie by patrzyli, byłby nadal szczęśliwy omdlewać w ramionach złotej Afrodyty. Apollo, którego poeta tu nam przedstawia jako wystarczająco wielkiego, by nie odgrywać belfra w stosunku do swego brata-urwisa jest nawet przez niego rozbawiony. Tak jak my, jeśli zdolni jesteśmy docenić porywającą wesołość, w żadnym razie frywolną, z którą dowcipny poeta opowiada swą historię. Ale choć ten Hermes może nas bardzo rozbawić, jego charakter, jak widzieliśmy, odróżnia go wyraźnie wśród wszystkich innych wielkich Olimpijczyków.

Jest to dokładnie ta jakość, która czyni go obcym w kręgu Zeusa, która przywołuje bóstwa wczesnego okresu, który zajmowaliśmy się w rozdziale II. Kronos i Prometeusz zostali scharakteryzowani jako „sprytni”; zaradność, pomysłowość i zwodzenie były jakościami, dzięki którym dokonywali swych wielkich czynów. Hermes uderzająco przypomina Perseusza, zarysem którego  podsumowaliśmy naszą krótką analizę najwcześniejszych pojęć religijnych. Obaj mają uskrzydlone buty i czapkę niewidkę, obaj używają sierpowatego miecza, który mit przypisuje również Kronosowi. Czapka niewidka, jeśli nawet nie skrzydlate buty oczywiście wiąże się z magią. Nazywana jest „czapką Hadesa”, i Atena używa jej raz w Iliadzie. Ale dla Hermesa jest charakterystyczna i stąd prowadzi nas do magii jako aspektu jego zachowania. Magia odgrywała niebagatelną rolę w prehistorycznym poglądzie na świat, ale u Homera, ze wyjątkiem kilku tropów, została zarzucona. Niemal wszystko co z niej pozostaje powiązane jest w postacią Hermesa, którego pozycja jak arcyczarownika i patrona magii jest od dawna ustalona. W Odysei pokazuje Odysowi magiczne zioło, które może przeciwdziałać zaklęciom Kirke. Posiada magiczną różdżkę, którą usypia ludzi i ich budzi. Tak jak sam czyni się niewidzialnym wedle woli dzięki czapce Hadesa, tak jego syn, Autolikos posiada cudowny dar przemieniania rzeczy i czynienia ich nierozpoznawalnymi. Cały jego charakter i postawa pozostaje pod znakiem magii, choć magia także, jak zobaczymy wkrótce, uzyskuje nowe i bardzie duchowe znaczenie w świecie Olimpijczyków.

Ten prymitywny element u Hermesa ujawnia się w samym jego imieniu, które wskazuje na kultowy użytek w głębokiej starożytności. Jego filar stał na stosie kamieni, przy drodze, do którego pobożny przechodzień dodawał jeden. To nadało mu imię, gdyż nie może być wątpliwości, że Hermes oznacza „ten, od stosu kamieni”. W czasach późniejszych fallus pozostał jako charakterystyczny dla filarów Hermesa a to także wskazuje na bardzo starożytną koncepcję. Moc prokreacji, jak się wkrótce okaże, nie jest w żadnym razie podstawowa dla charakteru Hermesa. Ale wiemy o fallicznej formie w sferze bóstw tytanicznych, gdzie wskazuje na obszerny aspekt pierwotnej ideologii.

Okazuje się zatem, że postać Hermesa może być wyśledzona wstecz aż do wieku, którego sposoby myślenia i postrzegania zostały przezwyciężone przez nowego ducha. Ale w rzeczywistości istnieje wielka przepaść między tą, jak się domyślamy, starożytną postacią, a postacią Homeryckiego Hermesa z jego wspaniałością i niewyczerpaną obfitością.

2

Co jest tą myślą, która stanowi podstawę pojęcia Hermesa?

O sferach, o których myśli się, że Hermes w nich działa, jednak czy inna była wysuwana na przód jako jego pierwotna domena, a następnie czyniono wysiłki, by ukazać jego funkcje i naturę jako rozszerzającą się aż do obrazu jaki dzisiaj według naszej wiedzy wypełnia. W religioznawstwie zaakceptowano jako fakt, że ukształtowanie boga, pomijając cudowną moc, którą działa, nie posiada żadnej znaczącej i koniecznej jedności i nie może stąd manifestować się myśli i postrzeganiu jako byt w jednym danym czasie; pojęcie musi być raczej stopniowo wzbogacane i poszerzane w miarę, jak zmieniają się okoliczności życia czcicieli i poszerzają się ich potrzeby. Pogląd ten zakłada znaczącą niejasność pojęć bogów i zostaje w sposób oczywisty obalony przez jedno spojrzenia na ukształtowanie greckiego boga. W przypadku Hermesa nieadekwatność tego poglądu jest szczególnie uderzająca. To tak, jakby szybkonogi i zwinny bóg zawsze wymykał się niezdarnym próbom uchwycenia go. Można w rzeczywistości spróbować wywieść jego historię od uczestnictwa w życiu trzód i pasterzy; albo mógłby ktoś  oznaczyć jako pierwotną jego moc zapładniania czy powiązanie ze zmarłymi. Działa on we wszystkich tych dziedzinach. I nie tylko on, w rzeczy samej, lecz wiele inny bóstw wraz z nim. Ale jego aktywność posiada specjalny styl. A styl ten jest tak szczególny i tak jasno określony, pojawia się bezbłędnie we wszystkich sferach działania, że potrzebujemy zaobserwować go raz, by nie mieć więcej wątpliwości co do jego istoty. Dostrzeżemy następnie zarówno jedność jego funkcji i znaczenie jego ukształtowania. Cokolwiek może sprawić czy wspierać, manifestować się w tym będzie ta sama idea, a ideą tą jest Hermes.

 Zwraca się do wszelkich bogów z prośbami by dali „dobro”, i są wychwalani jako „dawcy dobra”, ale ta formuła szczególnie ma zastosowanie do Hermesa. Jest on „najszczodrzejszy i najżyczliwszy śmiertelnym” bogiem [Arystof, Pokój, 406; tł. Srebrny]. Ale w jaki sposób on obdarza swymi darami? Aby to zrozumieć musimy jedynie pomyśleć o jego magicznej różdżce, ze względu na którą otrzymał epitet chrysorrapis (o złotej różdżce) u Homera; „noszący laskę złocistą, dawca szczęścia” [Hymn homer. 29.8].

Od niego pochodzi zysk, mądrze skalkulowany czy całkiem niespodziewany, ale zwłaszcza ten ostatni. To jego prawdziwy opis. Jeśli człowiek znajduje coś wartościowego na drodze, jeśli nagle ma szczęście, dziękuje Hermesowi. Każdą gratkę określa się słowem hermaion, a potocznym określeniem pragnienia czegoś jest „zwykły Hermes” (koinos Hermes). Zapewne, człowiek musi często mieć sporo kłopotów, zanim otrzyma dar od tego boga, ale w końcu jest to zawsze szczęśliwe znalezisko. Tak chór w Eumenidach Ajschylosa modli się: „Zawżdy niechaj trud górnika na podziemny trafia skarb!” (hermaion) [940]. To w Hermesie kupiec pokłada nadzieję; od niego pochodzi sztuka przebiegłej kalkulacji, ale także szczęśliwa okazji, bez której jego spryt jest daremny. Jako prawdziwy bóg handlu, ukazywany jest przez późniejsze rzeźby z pełnym trzosem w ręku. Ale sprzyjający moment i jego zyskowne wykorzystanie są tak bardzo pierwszoplanowe, że nawet złodzieje mogą uważać się za jego specjalnych protegowanych.

Nawet w niemowlęctwie dowiódł sam mistrzostwa w sztuce złodziejskiej kradnąc swemu bratu Apollinowe bydło i powstrzymując pościg. Przytacza to Homerycki hymn, zabawnie i w całej rozciągłości. Mówi się nawet, że porwał Apollinowi łuk i kołczan w tym samym momencie, gdy Apollo ganił go za kradzież. Podobne sztuczki zostały dodane w późniejszych czasach. Hymn nie szczędzi epitetów na cześć jego pomysłowości, sprytu i podstępności. Niektóre z nich pojawiają się w kulcie. Prawdopodobnie Homerycki epitet eriounes  czy eriounios, zastosowany do Hersmesa ale o niejasnym znaczeniu, jest jednym z nich; przynajmniej tak interpretowali to słowo starożytni. W epice tak dalece jest mistrzem złodziejstwa, że, jak zauważyliśmy, bogowie zastanawiali się nad zatrudnieniem go by wykradł Achillesowi ciało Hektora. To przez złodziejstwo uwolnił raz Aresa z więzienia. Jego syna, arcyzłodzieja Autolykusa, już wspominaliśmy; cokolwiek Autolikos dotknął, znikało z pola widzenia. Teraz powinniśmy powiedzieć o szelmostwie innego jego syna,  Myrtilosa. W Homeryckim hymnie Apollo powiada do nowonarodzonego Hermesa, „jasno się teraz domyślam, żeś często grabił mieszkania w dobra zasobne, żeś nocą już nieraz pozbawił dobytku człowieka” [4, 283n]. Był więc on prawdziwym patronem wszelkiego rabunku, czy to dokonywanego przez herosów w wielkim stylu, czy przez biedaków. „Panem tych, którzy załatwiają swe sprawy nocą” nazywa go Eurypides [Rhesos, 217; pol. J. Łanowski „Władcą złodziei”]. Hipponaks nazywa go „towarzyszem złodziei” a w Hymnie homeryckim „knuł też w sercu przebiegłe podstępy, z jakimi to zwykle w ciemnej nocy godzinie złodzieje do rzeczy się biorą” [4, 66]. Od niego można nauczyć się popełniać krzywoprzysięstwa z najbardziej niewinną twarzą, jeśli wymaga tego sytuacja; jako chłopiec sam przysięga fałszywie swemu bratu Apollinowi by oczyścić się z podejrzenia kradzieży bydła. I tak Autolikos powiada, że jako ulubieniec Hermesa jest najwybitniejszym ze wszystkich w sztuce złodziejstwa i krzywoprzysięstwa.

Takie to zatem jest „dobro” darowane na sposób Hermesa. Wiele bóstwa nazywanych jest wprost „dawcami radości” (charidotes), jak na przykład Dionizos i Afrodyta. Hermes także posiada ten epitet, ale co on oznacza w jego przypadku zobaczyć możemy na przykładzie święta Hermesa Chridotes w Samos, kiedy dozwolone było złodziejstwo i rabunek. Ale Hermes chroni nie tylko wyraźne szelmostwo ale także każdy rodzaj obrotności i podstępu, nawet wielce potępianą sztukę przy pomocy której kobiety czynią ofiarami nawet bystrych ludzi. Kiedy bogowie obdarzą i ozdobią kobietę, która stała się przyczyną upadku mężczyzny, to Hermes był tym, który „w jej piersi położył […] kłamstwa i słówka ułudne, złodziejsko chytry obyczaj” [Hezj.,Prace i dnie, 77]. Wszystko co szczęśliwie i bez odpowiedzialności trafia się człowiekowi jest darem Hermesa. Jest bogiem radosnego i pozbawionego skrupułów zysku. Ale to zakłada przeciwieństwo: zysk i strata należą do siebie. Gdy jeden człowiek momentalnie staje się bogaty, inny staje się momentalnie ubogi. Tajemniczy bóg, który nagle kładzie skarb na drodze potrzebującego człowiek, nagle sprawia, że skarb znika.

3

Hermes jest przyjacielem stad i obdarzającym płodnością. Ale nie w ten sam sposób, co inni bogowie; jeśli przyjrzymy się bliżej, zobaczymy tego samego, znajomego Hermesa.

„Żaden bóg tak bardzo nie troszczy się o stada i ich wzrost” powiada Pauzaniasz [2.3.4], a potwierdzają to niezliczeni świadkowie. W Hymnie homeryckim stroska o stada jest mu wprost przypisana. W Itace pasterz składa ofiary Nimfom i Hermesowi. Jego towarzyszenie Hekate w pochwale bogini u Hezjoda jest bardzo znaczące: „ona ma moc i w stajniach z Hermesem bydło pomnażać, stada wołów, obszerne także dla kóz zagrody, trzody owiec wełnistych, jeżeli w sercu swym zechce, to z niewielu rozmnoży, a wiele znowu umniejszy” [Teogon., 444]. Illiada powiada, że Forbas posiadał bogate stada owiec, gdyż Hermes kochał go najbardziej z wszystkich Trojan i błogosławił go bogactwem [16,490]. Imię ukochanej Hermesa, Poly-mele oznacza „bogata w owce”; urodziła mu syna, którego imię Eudorus, które znaczy „obdarowany dobrami” przywołuje jego ojca. Wynalezienie pasterskiej fujarki przypisuje Hermesowi Hymn do niego [4,511]. Kilka epitetów pojawiających się w kulcie także charakteryzuje go jako pasterza i boga stad. Na malarstwie wazowym widzimy go wiodącego stado przed sobą. Słynny posąg Hermesa Krioforosa ukazuje go niosącego barana na ramionach; był tak przedstawiany przez Kalamisa w świątyni w Tangarze. Legenda opowiada jak raz krocząc wokół murów z baranem na ramionach oddalił zarazę, która szalała w mieście; by to przypomnieć, najprzystojnieszy z efebów robił to samo w trakcie święta Hermesa.Hermes Krioforos

Jaka była natura względu z jakim pasterze modlili się do Hermesa? Jak dbał o stada?

Nie ma wątpliwości, że był ich przewodnikiem. Jasne jest to z wersów Eumenid Ajschylosa, jak je zinterpretował Wilamowitz. Apollo posłał swego podopiecznego Orestesa do Aten, a gdy ma opuścić sanktuarium delfickie, prosi swego brata Hermesa „Strzeż go i, czem nazwisko cię mianuje, bądź mu Przewódzcą, opatrując tego [w ang.: jak pasterz prowadząc], który w mojej Opiece” [Eunem., 90,Węclewski]. Ale makabryczne boginie zemsty, które przegania ze swej świątyni z przekleństwem: [za ang.] „Odejdźcie, wy stado bez pasterza! Takiej gromady nie kocha żaden z bogów”[?]. Hermes jest zatem miłym duchem, który wiedzie stada z zagród rankiem i wiernie prowadzi ich drogą.

Ale tu również ta życzliwa służba stanowi tylko jedną stronę jego aktywności. Przewodnik może także wywieść na manowce; stróż może także pozwolić, by skarby zniknęły i zostały utracone. Żaden z jego czynów nie jest tak sławny, żaden tak często powtarzany i z taką przyjemnością  w łobuzerskiej zaradności, jak jego przywłaszczenie sobie bydła Apollina i jego sztuczka w odwracaniu kierunku śladów stóp by udaremnić wszelki pościg. Tutaj znowu rozpoznajemy mistrza tajemnej mocy, który powoduje zarówno znalezienie jak i zgubienie. Wyjaśnia to jego rolę we wzroście stad. Nie jest we właściwym sensie bogiem rodzenia i płodności. Pod względem rezultatu jego błogosławieństwo prowadzi do tego samego skutku, ale samo działanie jest zupełnie inne. Wszędzie znajdujemy potwierdzenie że świat innych mocy jest także jego światem, ale że posiada zarazem zawsze jego szczególny znak, to jest znak zręcznego przewodnictwa i nagłego zysku. Wywołuje cudownie gwałtowny wzrost stad a to daje mu złudną cechę boga płodności. Ale zdradza się dość szybko, gdyż jego działania posiada wątpliwe przeciwieństwo w postaci nie mniej zaskakującego kurczeniu się stad. Pasterze na górskich polanach znają go jako niebezpiecznego pracownika powodującego szkody. We wspomnianym wyżej fragmencie Hezjoda, gdzie Hermes pojawia się w towarzystwie Hekate, powiedziano, że on mnoży stada „to z niewielu pomnoży, a wiele znowu umniejszy” [447].

4

 

W królestwie miłości również Hermes jest u siebie, znów spotykamy tu tego samego łobuza, którego poznaliśmy w innych działach. Wiązanie jego erotyzmu z tym prawdziwych bóstw miłości wiąże się z podstawowym nieporozumienie. W miłości również ma udział szczęście; w rzeczy samej, może ona w zupełności zależeć od sprzyjającego momentu, łapania okazji, szelmostwie – i to jest właśnie dziedzina Hermesa. Tak przedstawiany jest przez Homera, ze wspaniałym mistrzostwem, w słynnej historii o Aresie i Afrodycie.  Nie dostrzega Aresa skowanego i ośmieszonego w tak bolesnej sytuacji ale raczej sam chętnie zgodziłby się na takie hańbiące wystawienie trzykrotnie dla przyjemności spoczywania w ramionach złotej Afrodyty. To przyjemność miłości traktowanej jako „uśmiech szczęścia” albo „kradzież”. Prosty lud w Attycve czcił boga zwanego Tychon, w którym imieniu rozpoznajemy ducha szczęścia. Jego skuteczność może rozciągać się tak szeroko, jak znaczenie jego imienia, ale odgrywał on specjalną rolę w sferze erotycznej. Został zrównany z Priapem i zaliczony do kręgu Afrodyty. Teraz również Hermes nosi imię Tychon, i pasuje ono do niego znakomicie.

Pojawia się jako szczęśliwy kochanek Nimf w Homeryckim hymnie do Afrodyty. Relacja matki Eudorosa w Iliadzie mówi jak Hermes wyszpiegował najpiękniejszą i potajemnie ją ujmował: „na własne ją oczy w tanecznym chórze zobaczył boskiej łowczyni, co strzały złociste śle, Artemidy. Do Polymeli sypialni wkradł się i łoże z nią dzielił” [Il., 16,179]. Synem Hermesa jest powożący rydwanem Myrtilos, który dla miłosnej nocy, bez skrupułów przygotował sztuczkę wkładając nawoskowane zawleczki do osi rydwanu i tak powodując śmierć swego pana Oenomausa w wyścigu. Jego grób znajdował się w Arkadyjskim Feneusie za świątynią Hermesa i corocznie składano tam w nocy ofiary zmarłemu. W Euboei Hermes komnaty ślubnej nosił epitet Epitalamites. Często znajdujemy go skojarzonego z Afrodytą. Zioła i lekarstwa, które miały dać zdrowe i piękne potomstwo nosiły jego imię. Powinniśmy w związku z tym pamiętać, że słupy Hermesa były zwykle w formie fallicznej. W Kyllenie na Elis, Hermes był czczony w postaci fallusa, który, jak słupy Hermesa ustawiony był na podstawie.

Ale cokolwiek wczesne wieki, które widziały tworzenie takich obiektów kultu myślały, w nowej religii, którą się obecnie zajmujemy, Hermes nie był bogiem rodzenia i płodności, chociaż mógł jawić się takim z powodu swej cudownej mocy prowadzącej także do zjednoczenia w miłości i poczynania dzieci. Zawsze to owo zagadkowe przewodnictwo konstytuuje istotę jego działania, wiodąc do upragnionego celu. Zachwyca pięknem towarzyszki tancerzy i wiedzie ją bezpiecznie, jakby daleka i niebezpieczna podróż mogła być, do jej kochanka. Tak raz powiódł Afrodytę ku ramionom Anchizesa. Często widzimy go w sztukach plastycznych jako przewodnika trzech boskich dziewic, albo jako wiodącego trzy boginie przed ich młodego sędziego piękna.

Ale również tutaj mamy przeciwieństwo. Tak jak Hermes wiedzie tajemnie i cudownie, do miejsca spełnienia, tak, przeciwnie, jest uważnym przewodnikiem tego, kto życzy sobie umknąć. Puchar z Korneto ukazuje młodego mężczyznę opuszczającego swą śpiącą miłość – prawdopodobnie to Tezeusz porzucający Ariadnę – z Hermesem bacznie wskazującym drogę.

5

I wreszcie, Hermes jest przewodnikiem, któremu powierzono zmarłych. Prowadził nawet Heraklesa do podziemia, kiedy ten zmierzał pochwycić piekielnego psa. Tak jak prowadzi Nimfy w sztuce plastycznej, tak też w ostatniej księdze Odysei, przewodzi dusze zamordowanych zalotników, po tym, jak zawezwał je by podążały za nim, towarzyszącym do miejsca im przeznaczonego. To Hermes Psychopompos, przewodnik dusz, o którym wiele słyszymy w późniejszych czasach. U Homera zjawia się w tej roli jedynie ten jeden raz; gdziekolwiek indziej, gdy zmarli udają się do podziemia nie ma wzmianki o przewodniku. Niemniej jednak nie może być wątpliwości, że idea ta jest bardzo dawna, gdyż jest obficie udokumentowana w obrzędach i mitach.

O umierających ludziach mawia się, że Hermes ich chwyta. Ajax, gdy upada na swój miecz wzywa Hermesa, przewodnika, by ułożył go do snu bez walki. Hermes wiedzie ślepego Edypa drogą do miejsca, gdzie musi odejść. Kobieta z wyspy Ceos, która chciała odebrać sobie życie w obecności Pompejusza wylała libację dla Hermesa zanim wypiła trującą miksturę i modliła się, by powiódł ją łatwą ścieżką do jakiegoś przyjaznego miejsca w podziemnym świecie. Jego związku ze zmarłymi dowodzą słupy Hermesa stawiane nad grobami.

W tej mrocznej sferze działalność Hermesa również ma dwa kierunku: nie tylko wiedzie w dół, ale także w górę. Tak, w Homeryckim hymnie do Demeter, przynosi Persefonę z powrotem z królestwa zmarłych. W Persach Ajschylosa przyzywany jest, razem z boginią ziemi i włądcą zmarłych, by przysłał ducha zmarłego Wielkiego Króla na górę do światła. W dobrze znanym malunku wazowym w Jenie, Hermes ze wzniesioną laską, stoi przed wielkim naczyniem wystającym z ziemi, z którego wylatują uskrzydlone dusze. Ostatniego dnia święta Anthesterii, w którym, jako święcie wszystkich dusz, byli czczeni powracający zmarli a potem odprawiani uroczystą formułą, składano ofiary tylko Hermesowi Podziemnemu – Hermes Khtoniosowi. Jako przewodnik zmarłych został najpiękniej przedstawiony przez mistrza na reliefie Orfeusza: Hermes ukazany został jako wiodący uwolnioną Eurydykę z królestwa cieni, a gdy Orfeusz odwraca się do niej, Hermes grzecznie zabiera ją za rękę i prowadzi z powrotem w ciemność. Zmarłego Protesilaosa, który marniał z miłości do swej żony Laodamii nawet w następnym świecie, Hermes prowadzi z powrotem do domu Iris, choć tylko na kilka godzin, jak wiemy z nieszczęśliwie zaginionego Protesilaosa Eurypidesa.

6

Hermes, który połączony jest z następnym światem znaczącym epitetem Khtonios może wystaczająco często jawić się jako właściwy bóg zmarłych. Ale zawsze ukazuje się ponownie jako przewodnik i dlatego jest tym samym tutaj, jak w innych swych sferach działania. To w przysłudze przewodnictwa ukazuje się prawdziwa istota tego boga.

Jest panem dróg. Na poboczach leżą stosy kamieni (hermaion) od których otrzymał swe imię; przechodzień rzuca na nie kamień. Jedno z takich „wzgórz Hermesa” wspomniane jest w Odysei; leżało nieopodal miasta. Na stosie kamieni wznosi się znajomy słup boga z ludzą głową, „herma”, który w każdym razie, musiała mieć podbudowę. Hermy te stały widoczne na poboczach, przy wejściach do miasta i domów oraz na granicy rynków i okręgów. Kilka epitetów czci Hermesa jako boga dróg i wejść, jak kierownika i przewodnika. Jest naturalnym opiekunem podróżnych, wliczając oczywiście kupców. W starszych dziełach sztuki on sam często jawi się jako podróżny, nosi podróżny kapelusz. Jego krok jest zawsze gwałtowny, w istocie leci. Szybkość która  odróżnia go ukazywana jest przez skrzydła przy kapeluszu. Posiada „złote” sandały „dzięki którym może lecieć jak wiatr nad lądem i morzem”. To trafny obraz jego natury.

Gdziekolwiek się wchodzi, przemierza drogę, tam cudowny towarzysz jest obok. Mit mówi o nim, że otrzymał niemowlę Dionizosa po jego narodzinach, by zaniósł je do przybranej matki – słynny obiekt sztuki plastycznej. Tron z Amyklae ukazuje Hermesa wiodącego młodego Dionizosa do niebios. Przedstawiany jest też przy wspinaczce Persefony; malarstwo wazowe ukazuje ją wyłaniającą się wolno z ziemi, ze spojrzeniem skierowanym na Hermesa, który jej oczekuje. To cecha charakterystyczna jego natury, że nagle i magicznie się pojawia. W otwarciu Eumeneid Ajschylosa pojawia się nagle, bez zapowiedzi, by towarzyszyć Orestesowi, który ma opuścić świątynię Apollina przechodząc obok śpiących bogiń zemsty i zmierzać do Aten. W Hymnie homeryckim powraca ze swych łotrowskich przygód, niezauważony przez nikogo, i wślizguje się do pokoju jak wietrzyk przez dziurkę od klucza. Jest coś z ducha w sposobie w jaki się pojawia i w jego obecności. Kiedy nagle milczenia zapada w towarzystwie mówi się „Hermes wszedł”. To poczucie niezwykłości, które słowa te zakładają jest nam dość znane; w takich przypadkach mawiamy „anioł przechodzi przez pokój”. Tak jakby nastrój tajemnic nocnych obudził się w świetle dnia.

Nocny aspekt jego natury ukazuje się w czapce Hadesa, dzięki której staje się niewidzialny. To w nocy przeprowadza on swe mistrzowskie uprowadzenie bydła, sława którego rozbrzmiewa w Homeryckim Hymnie. Apollo sądzi, że jego młody brat zdolny jest włamać się nocą do bogatego domu i wykonać swoje dzieło bezgłośnie. W Hymnie nazwany jest „nocy strażnikiem, jak gdzie indziej nazywa się go bystrookim. Na polu walki ludzie wiedzieli, jak trudnym i niebezpiecznym było iść „na zwiady w boskiej ciemności tej nocy” [Il, 10,40]. Do tego kontekstu myśli i doświadczenia zdaje się należeć historia o wieśniaku Battosie, który pracował w nocy. Battos obiecał Hermesowi nie wyjawić uprowadzenia przez niego bydła, a kiedy mimo wszystko się wygadał, bóg przemienił go w kamień. Miejsce, gdzie to się stało nazwane zostało „wartą Battosa”; kamień zaś, w który zamieniony został Battos nazywano „wskazówką”. Nocna władza Hermesa uznawana była przez Faeków, który wylewali mu ostatnią libację wieczorem, bezpośrednio przed spoczynkiem. Ze swą magiczną laską sprawiał, że ludzie zasypiali i budził śpiących. Tak jako przewodnik Priama spowodował, że dziwna senność spadła na greckich strażników, którzy zajęci byli przygotowaniem wieczornego posiłku. „Wesołość i miłość wraz z słodkim uśpieniem” [Hom.hymn 4,448] są tym, co zachwyca, gdy gra na lirze, a on sam zwie się „przewodnikiem snów”[pol. ‘władcą’, Hom.Hymn,4,14]. Z tego powodu wspominany był z szacunkiem po znaczącym śnie.

7

Demoniczna noc może być zarówno życzliwą ochroną jak i groźbą wiodącą na manowce. Jej cudowne przewodnictwo nigdzie nie przedstawia się z większym pięknem i prawdą niż w Homeryckiej relacji o nocnej podróży Priama. Wiekowy król ma przedsięwziąć groźne przedsięwzięcie wejścia do wrogiego obozu we własnej osobie i rzucić się jako błagalnik do kolan najbardziej bezlitosnego z ludzi, Achillesa, który w ciągu dnia znieważał ciało swego ulubionego syna Hektora. Zeus posyła Hermesa, by mu przewodził. „Lubisz najbardziej, Hermesie”, powiada „być towarzyszem człowieka i wysłuchujesz tych, których zechcesz życzliwie wysłuchać. Idźże więc teraz, Pryjama ku wklęsłym okrętom Achajów prowadź, a tak, by nie ujrzał go w drodze nikt i nie poznał spośród Danajów do chwili, aż do Pelidy nie dojdzie” [Il,24,334n]. Hermes natychmiast posłuchał i użycza smutnemu królowi swego boskiego towarzystwa, ale na sposób zwykły dla Homeryckich bogów: nie następuje żaden cud, ale zdarza się szczęśliwy zbieg okoliczności, na który stary człowiek nie mógłby mieć nadziei choć zdarza się na sposób najwidoczniej dość naturalny. Przy rzece, gdzie wozy zatrzymują się by napoić konie pojawia się na drodze nagle młody człowiek. Włosy na członkach Priama stają dęba i myśli, że jest już zgubiony. Ale obcy bierze go za rękę po przyjacielsku i nakazuje mu, by się nie lękał. Przedstawia się jako giermek Achillesa i oferuje się poprowadzić Priama bezpiecznie do drzwi jego pana. Może nawet zapewnić zatroskanego ojca, że ciało syna pozostało nieuszkodzone pomimo zniewagi, jakiej doznało. Czy jakiekolwiek przedsięwzięcie mogłoby być bardziej szczęśliwe? Radosny Priam przyjmuje ochronne ramię bóstwa. Ale, że to był sam Hermes, który przyłączył sie do niego pod postacią młodzieńca odkrywa jedynie u celu swej podróży, u drzwi Achillesa, gdy jego życzliwy przewodnik znika. Wszystko powiodło się cudownie. Obcy młodzieniec sam wskoczył na wóz, wziął lejce w dłonie a zwierzęta w zadziwiający sposób go posłuchały. Kiedy dotarli do fortyfikacji obozowiska okrętów, usypia straże i otwiera bramę. Tak Priam dociera do siedziby Achillesa, gdzie Hermes ujawnia swą tożsamość, udziela rady i znika. 775px-hektor_ransom_bm_e75.jpgAchilles postępuje po ludzku z nieszczęśliwym królem. Przekazuje mu zmarłego syna i oferuje kwaterę na noc. Ale niebezpieczeństwo nie całkiem minęło. Gdyby w trakcie opuszczania rankiem obozu został rozpoznany przez Agamemnona i Greków, mogłoby być po nim. Ponownie Hermes ma swój udział. Obudził go przed świtem, przypomniał o groźbie o poprowadził niezauważonego z obozu do rzeki, gdzie zniknął. Wówczas różany brzask nadszedł.

To ten nocny aspekt jego działalności, przewodnictwo po mrocznych drogach, umożliwia nam docenienie powiązania Hermesa z duchami zmarłych, królestwem śmierci i jej bogów. Na drogach zmarli włóczyli się nocami, zbierali się na skrzyżowaniach; na poboczach były groby i nierzadko stosy kamieni stanowiły grobowce.

Ale błędem byłoby przekonanie, że Hermes kiedykolwiek przynależał do zmarłych bardziej niż do żywych. W jego naturze jest nie przynależeć do żadnego miejsca ani nie posiadać żadnej nieruchomości; zawsze jest w drodze między tu i tam i nagle przyłącza się do jakiegoś samotnego wędrownika. W takiej działalności manifestuje się geniusz nocy, który w dodatku do jej tajemniczej właściwości i często w samym jej środku, przekazuje błogosławieństwo człowiekowi. Wiele z tego, co Grecy powiadają o nocy nieuchronnie przywodzi na myśl Hermesa. „Noce należą do bogów” powiada Hezjon [Prace, 730], a wędrowiec powinien okazać należny szacunek nocy. Trzeci Hymn orficki określa noc jako “przyjaciółkę wszystkich” i wzywa ją w modlitwie by oddaliła nocne strachy. Nazywana jest „sojuszniczką” w Homeryckim Hymnie do Hermesa [4,97]. Poezja po Hezjodzie i proza po Herodocie stosuje „miła” (euphrone) dla nocy. Jest zaufaną i opiekunką kochanków. W hymnie orfickim wspomnianym wyżej jej epitetem jest imię bogini miłości (Kypris). U Hezjoda jej dzieckiem jest Przyjaźń (philotes) – ale, co znaczące, innym jej dzieckiem jest oszustwo (apate); oba przynależą również do charakteru Hermesa

8

Ale to, co zadziwiające i tajemnicze, osobliwe dla nocy może także pojawiać się za dnia, jako nagłe pociemnienie albo enigmatyczny uśmiech. Tajemnica nocy widziana za dnia, ta magiczna mroczność w blasku światła słonecznego, jest królestwem Hermesa, którego, w późniejszych wiekach, magia, mając po temu dobry powód szanowała jako swego mistrza. W popularnym odczuciu daje o sobie znać w znaczącej ciszy, która pojawia się w środku najżywszej konwersacji; mawiano wówczas, jak już wspomniano, że Hermes wszedł do pokoju. Dziwny moment może oznaczać pecha albo przyjazną ofertę, jakiś cudowny i szczęśliwy zbieg okoliczności.

Odyseja opisuje okoliczność tego rodzaju, ponadto stawiając tajemniczego przyjaciela samotnego podróżnika przed naszymi oczami z najbardziej przekonującym prawdopodobieństwem. Odyseusz musi wyruszyć samemu znaleźć swych towarzyszy, którzy pozostawali w domu Kirke. W nieznanym miejscu, musi kroczyć przez doliny, kiedy, całkiem niedaleko siedziby Kirke, Hermes – nie mógł to być nikt inny – zaczepia go pod postacią młodego mężczyzny. Od niego Odyseusz dowiaduje się jak niebezpiecznym przedsięwzięciu bierze udział. W środku żyła czarodziejka, która dopiero co zaczarowała jego towarzyszy i wkrótce pochwyci jego również. Ale może on zwiększyć swoje szanse, z tajemniczą kobietą, kiedy weźmie ze sobą magiczne ziele, które sam Hermes wyrywa z ziemi. Uzbrojony w te czary Odyseusz może zapukać do dziwnych drzwi bez lęku. – Tak Hermes objawia się w środku dzikiej głuszy. Czujemy szczególny nastrój zmierzchu i choć dzieje się to za dnia, myślimy o niepewności nocy, która może nagle być przemieniona jakimiś tajemnymi zmysłami życzliwej obecności w uczucie wsparcia i głębokiego szczęścia.

Noc jest samym w sobie światem. Jedynie przez nią możemy w pełni zrozumieć dziedzinę, w które boską postacią jest Hermes.

9

Przytomny człowiek na otwartym polu w nocy albo gdy przemierza ciche ścieżki, doświadcza świata odmiennie niż za dnia. Równowaga zanika, a wraz z nią odległość; wszystko jest równie daleko i blisko, obok nas a jednocześnie tajemniczo dalekie. Przestrzeń traci swą miarę. Są szepty i dźwięki, a nie wiemy gdzie czy skąd pochodzą. Nasze uczucia również są osobliwie dwuznaczne. Pojawia się obcość do tego, co nam bliskie i drogie oraz kuszący czar tego, co przerażające. Nie ma już dłużej rozróżnienia między tym, co nieożywione i żywe, wszystko jest ożywione i posiada duszę, czujne i śpiące zarazem. Spotkanie nagle konfrontuje nas, jakby przez cud: Czym jest ta rzecz, którą nagle widzimy – zaklętą panną młodą, potworem czy zwykłą kłodą? Wszystko prześmiewa się z podróżnego, ukazując znajomą twarz, a w następnym momencie absolutnie obcą, nagle przeraża w straszliwymi gestami a następnie kontynuuje w znajomej i niegroźnej pozie.

Niebezpieczeństwo czai się wszędzie. Z mrocznej paszczy nocy, która rozwiera się za podróżnym, w każdej chwili rozbójnik może się pojawić bez ostrzeżenia, ale jakieś upiorne przerażenie, albo niespokojny duch czy trup – kto wie, co może się wydarzyć w tamtym miejscu? Może złośliwie wyglądająca kłoda ma zwabić go z właściwej ścieżki na pustynię czy do przerażających siedzib, gdzie lubieżne wiedźmy tańczą w kole, którego żaden człowiek nie może opuścić żywy. Któż może go ochronić, poprowadzić właściwą drogą, poradzić? Sam duch nocy, geniusz w swej życzliwości, swym zaczarowaniu, w swej pomysłowości i przenikliwej mądrości. Jest ona w rzeczy samej matką tajemnicy. Zmęczonego okrywa snem, wybawia od troski i sprawia sny by igrały w duszy. Radują się jej ochroną nieszczęśliwi i prześladowani tak jak przebiegli, który jej dwuznaczne cienie oferują tysiąc pomysłów i podstępów. Jej woal skrywa także kochanków a jej mrok trzyma dozór nad beztroskimi, wszystkie wdzięki ukrywając i odsłaniając. Muzyka jest prawdziwym językiem tajemnicy – czarujący głos, który brzmi dla zamkniętych oczu i w którym niebo i zmienia, bliskie i dalekie, człowiek i natura, teraźniejszość i przeszłość jawią się by zostać zrozumianym.

Ale mrok nocy, który tak słodko zaprasza do drzemki obdarza także nową czujności i objawieniem ducha. Czyni go bardziej spostrzegawczym, bystrym, bardziej przedsiębiorczym. Wiedza rozbłyska, albo opada jak spadająca gwiazda – rzadka, cenna, nawet magiczna wiedza.

I tak też noc, która może przerażać samotnego człowieka w wodzić go na manowce, może być także jego przyjacielem, pomocnikiem, jego doradcą.

10

Obraz ten nie wystarcza jako prawdziwa podobizna Hermesa, ale posiada coś z wszystkich jego cech. Musimy jedynie nadać mu bardziej męski i bezczelny ton i duch tego, czym osobliwie jest Hermes stanie przed nami.

Niebezpieczeństwo i ochrona, przerażenie i wsparcie, pewność i błądzenie – wszystko to noc skrywa w sobie. Jej domeną jest to co rzadkie i niespodziewane, nagłe przeczucie, nieskrępowane przez miejsce i czas. Przewodzi i obdarza otrzymującego jej swymi względami, oraz uzdalnia go, choć się tego nie spodziewa, dojść do jakiegoś wielkiego uśmiechu losu. Dla każdego, kto potrzebuje jej opieki jest bezstronna; oferuje siebie wszystkim, i pozwala wszystkim posmakować jej dobroczynności. Taki też jest świat Hermesa. Jak każdy świat ma swą wzniosłą i niską sferę. Obie zależą od dobrej okazji, sprzyjającego momentu, szczęśliwej dogi; w obu mobilność, pomysłowość, energiczność są najwyższymi cnotami a celem jest skarb, który nagle się rozjaśnia.

Szeroki w rzeczy samej było spojrzenie, które ogarnęło ten świat, żywe  w rzeczy samej oko, które dostrzegło jego konfigurację jako boga i zdolne było rozpoznać głębię tego, co boskie nawet w łobuzerstwie i nieodpowiedzialności. To w pełnym sensie świat, czy raczej cały świat, a nie ułamek całej sumy egzystencji, który Hermes uduchawia i którym włada. Wszystkie rzeczy należą do niego, ale jawią się w innym świetle niż w domenach innych bogów. Cokolwiek się staje przychodzi jak na skrzydłach z nieba i nie pociąga za sobą zobowiązania; cokolwiek jest czynione jest mistrzowskim pociągnięciem i radość z niego nie zakłada odpowiedzialności. Człowiek, który wybiera ten świat korzyści i względu jego boga Hermesa musi zaakceptować również stratę, gdyż nie może być jednego bez drugiej.

11

Hindusi wedyjscy czcili boga, którego właściwości muszą nieuchronnie przywoływać Hermesa na myśl. Jego imieniem był Puszan a Oklenberg pisze o nim: „Każda powtarzająca się charakterystyka jego działania leży w fakcie, że zna drogę, prowadzi, że chroni ludzi przed zbłądzenie, że może przewodzić tego, co zabłądził z powrotem na drogę i może znaleźć to, co zgubione. Uważany był za boga rolnictwa i hodowli, ale w rzeczywistości chroni rolnictwo i hodowlę tylko tak dalece, jak kieruje bruzdami czynionymi przez pług we właściwym kierunku, i tylko tak dalece, jak wyposażony w kij do poganiania, prowadzi bydło na właściwą drogą zapobiegają zabłądzeniu … Wiedzie pannę młodą na właściwą drogę z domu rodziców do domu męża … wiedzie zmarłych w zaświaty … Człowiek, który zaczyna przedsięwzięcie składa ofiary Puszanowi. W ofiarach rozdzielanych wszystkim bogom i duchom rano i wieczorem, Puszan, który przygotowuje drogą, otrzymuje swoją na progu domu. Usuwa zło ze ścieżki, wilka i rozbójnika … Wykonuje misję dla słońca w złotym statku, zarówno na morzu jak i w powietrzu. Ten znawca dróg, który strzeże od zagubienia może również znaleźć to, co zgubione lub schowane, i sprawia, że człowiek znajduje to samo … Jego zwyczaj dawania skarbu człowiekowi polega na tym, że pozwala go znaleźć …”

Wszystko to stosuje się do Hermesa, słowo w słowo, i można odczuć pokusę, by traktować tych dwóch bogów jako sobowtóry. Ale z całym ich podobieństwem są oni w rzeczywistości niepodobni. Bóg Hindusów posiada władzę nad drogami i wszystkim, co się po nich porusza oraz na nich dzieje, i używa tej władzy dla korzyści i zysku ludzi, którzy go czczą. Jest zatem specjalnym bogiem specjalnego fragmentu tego świata, i to jego błogosławieństwo jest tym, co klasa ludzi pokojowych i prawych może posiąść; wiedzie ich wierni i chroni przed wszelkim możliwym niebezpieczeństwem. „Usuwa zło ze ścieżki, wilka i rozbójnika”.

Ale Hermes chroni rozbójnika i złodzieja, a nawet chociaż prowadzi pobożnych podróżnych bezpiecznie, oprócz nich to złodzieje zdają się być szczególnie bliscy jego naturze i sercu. Oznacza to olbrzymie rozszerzenie boskiej sfery działania. Jego obręb nie ogranicza się już do ludzkich życzeń ale raczej ogarnia całość egzystencji. Stąd dochodzi do tego, że obręb ten zawiera dobro i zło, to co pożądane i to, co rozczarowujące, to co wzniosłe i to co podstawowe. Ludzie rzeczywiście mają nadzieję na względy Hermesa  by uczynił ich drogę przez niebezpieczeństwo szczęśliwą; powiada się o nim, że był pierwszym, który „oczyszcza” drogi, i kamienne stosu zdają się być na to dowodem. Ale Homerycki hymn, który zamyka się stwierdzeniem, że Hermes „to wszystkich ludzi śmiertelnych i bogów towarzysz” [576] nie jest niepomny drugiej strony, kiedy dodaje, „rzadko atoli służy pomocą, a zwodzi najczęściej Ludzi śmiertelnych plemiona, gdy nocy ciemność nastaje” [577n].

Ten Hermes nie jest władzą, która zapewnie wsparcie w specjalnych potrzebach życia; jest duchem konstelacji, które powtarza się w najbardziej różnorodnych warunkach i która obejmuje stratę tak samo jak zysk, oszustwo tak samo jak życzliwość. Chociaż wiele z tego musi jawić się wątpliwym z moralnego punktu widzenia, tym niemniej to jest konfiguracja, która przynależy do fundamentalnych aspektów żywej rzeczywistości, i stąd, zgodnie z odczuwaniem Greków, domaga się szacunku, jeśli nie za wszystkie jej poszczególne wyrazy, to przynajmniej za całość swego znaczenia i bycia.

12

Świat Hermesa nie jest w żadnej mierze światem heroicznym. Odyseusz i Diomede wzywają Atenę w swej nocnej wyprawie i bogini przybywa. Ale Dolon, który pojawia się podczas dość podobnej przygody podczas tej samej nocy, ale który polega nie tyle na duchu heroizmu, ale raczej na przebiegłości, chytrości i ponad wszystko na szczęściu poleca się sam, w Rhesosie Eurypidesa Hermesowi, który ma prowadzić go bezpiecznie do celu i z powrotem.

Hermes jest stąd właściwym bogiem skłonności, która czyni sługę niezbędnym dla pana. Odyseusz, w swym przebraniu żebraka chwali się Eumausowi, że „ile że taką mi łaskę dał Hermes… inszy śmiertelnik nie może mi sprostać w usługiwaniu, czy to, gdy trzeba rozniecić ogień albo suchego narąbać drwa, krajać mięso, upiec na rożnie lub wino rozlewać … i robić, cokolwiek panowie nam, sługom rozkażą” [Odys.Witt.,15,319]. Według Homeryckiego Hymnu Hermes wynalazł wzniecanie ognie i był czczony i przedstawiany razem z Hestią, boginią ogniska domowego. Uważany jest także jako pierwowzór dla składania ofiary. Nie dziwi zbytnio, że ten mistrz zręczności i pilności sam został sługą na Olimpie a szczególnie sługą i posłańcem Zeusa. Alkaeos i Safona już znają go jako podczaszego bogów. Nic o tym nie wie Iliada; tu posłańcem bogów jest Iryda, a kiedy Zeus posyła Hermesa by zapewnić Priamowi bezpieczne przewodnictwo, wzywa go jako tego, który lubi „najbardziej być towarzyszem człowieka” – co wskazuje, że traktuje go nie bardziej jak sługa czy posłaniec niż innych bogów, do którym również może przydzielić misję przy okazji. W Odysei, z drugiej strony, Hermes uznany jest za posłańca Zeusa.Zeus sending forth Hermes and Iris Ale w którymkolwiek okresie to pojęcie się pojawiło, dla nas ważną rzeczą jest to, że jest w zupełnej zgodzie z charakterem boga. Żaden inny nie zdaje się być lepiej nadającym do załatwiania spraw boga niebios od Hermesa, który leci szybko jak błyskawica i zjawia się wszędzie. Między  uzdolnieniami, które okazują się użyteczne w jego funkcji herolda należy przywołać jego energiczny głos; według legendy dał mu on zwycięstwo w zawodach ze straszliwym Stentorem. Później często pojawia się jako mistrz wymowy i już jest nim dla  Hezjoda, gdyż to Hermes jest tym, który obdarował Pandorę głosem.

Ale choć świat Hermesa nie jest dostojny, i w rzeczy samej jego charakterystyczne manifestacje wywołuję jednoznacznie nieszlachetne a często dość wątpliwe wrażenie, to jednak – a jest to prawdziwy Olimpijczyk – daleki jest od wulgarności i bycia odpychającym. Duch wesołości, wyższy uśmiech, wisi nad nim i oświeca go, i odpuszcza nawet najgrubsze łotrostwa. I ten łatwy śmiech uzdalnia nas do zrozumienia, zakładając, że nasze podejście jest bezstronne, że to jest świat obszerny i że nie ma życia, które by czasami nie miało w nim udziału i nie potrzebowało jego błogosławieństwa. Każdy człowiek ma coś z żołnierza Fortuny i korsarza u jest bardziej przywiązane do tego aspektu niż prawdopodobnie sam jest tego świadomy. Do pewnego stopnia Hermes musi być jego bogiem. Jego domenie nie brak także subtelności. Zwycięstwo sukcesu jakiegokolwiek rodzaju stoi pod szyldem jego szczęścia i jego miłości łupu. Miłość sama ma wiele z sztuczki i podstępu, i stąd są one kochane.

Względy Hermesa przydają czaru pracom ludzi. On sam wiele przystaje z Gracjami zwanymi Charytami. U Homera jawi się razem z ujmującym pięknem pierwszego rozkwitu młodości. W czasie święta Hermesa w Tanagrze najprzystojniejszemu efebowi przydzielano odgrywanie roli obnoszącego barana boga. Błogosławieństwo w Pokoju Arystofanesa zestawia Hermesa, Gracje, Hory, Afrodytę i Potosa [w pl. brak ostatniego; 474].

Hermes młody, przystojny, zwinny i zręczny, ulubiony i ukochany, jest także właściwym duchem opiekuńczym zawodów gimnastycznych i gymnasionów. Jego święta odznaczają się igrzyskami chłopców i młodzieży. To może również zakładać nagą złośliwość boga, zasugerowaną w wyżej wspomnianej historii jego syna Myrtilosa, woźnicy.

I wreszcie ponownie rozpoznajemy istotę tego boga, przekształconą i nieskończenie rozszerzoną w muzyce. Hymn Homerycki mówi jak wynalazł lirę a potem dał ją Apollonowi. Na górze Helikon znajdowały się posągi Apollina i Hermesa zmagających się o lirę. W Megalopolis było wspólne sanktuarium Muz, Apollina i Hermesa. O słynnym muzyku Amfionie mawiano, że był uczony przez samego Hermesa gry na lirze. Wynalezienie fletu pasterskiego również przypisuje mu Hymn Homerycki. Mamy tu mistrze pomysłowości, przewodnika stad, przyjaciela i kochanka Nimf i Gracji, ducha nocy, snu i snów. Nic nie może lepiej wyrazić radosnych i jednocześnie mroczno tajemniczych, czarownych i czułych elementów w Hermesie niż magicznie słodkie tony liry i fletu. W Hymnie Homeryckim Apollo powiada o Hermesie, który właśnie wynalazł instrument, „Zaprawdę te trzy zalety się tutaj razem łączą: wesołość i miłość i słodkie uśpienie” [448].

13

W pojęciu bóstwa tego rodzaju jest bezcelowe rozróżnianie między wcześniejszymi i późniejszymi właściwościami i szukanie jakiejś linii rozwoju by powiązać jedną z drugą. Pomimo ich wielości stanowią i istocie jedno, i jeśli pojedyncza cecha faktycznie ukazała się później niż inne, ciągle zachowuje to samo podstawowe znaczenie, które znalazło nowy wyraz. Cokolwiek możnaby myśleć o Hermesie w czasach pierwotnych, blask z głębin musiał raz tak uderzyć oko, że postrzegło świat w bogu i boga w całym świecie.

Takie jest źródło postaci Hermesa, którą Homer znał i którą późniejsze wieki zachowały.