Hymn do Dionizosa [7]

Total votes: 4258

Homer

Wspomnę o Dionizosie, potomku przesławnej Semele,
jak się pojawił u brzegu jałowej morskiej pustyni,
tuż przy sterczącym przylądku, przybrawszy postać młodzieńca
w kwiecie młodości! Piękne i ciemne kędziory mu głowę
w krąg okalały, a płaszcz purpurowy okrywał ramiona
krzepkie. I oto na statku, co piękne miał ławy wioślarskie,
nagle korsarze tyrseńscy zjawili się, morzem o barwie
wina płynący, a złe przeznaczenie ich tam sprowadziło.
Kiedy dostrzegli obcego, natychmiast nań uderzyli,
wraz go powiedli na własny swój statek, w sercach radośni.
Zdał im się bowiem królów przez Dzeusa karmionych potomkiem,
chcieli go zatem skrępować niezwykle mocnymi więzami
lecz nie było sposobu go związać, gdyż w dół opadały
pęta z rąk i nóg, choć siedział spokojnie z uśmiechem
w ciemnych oczach. A kiedy zobaczył to sternik, niezwłocznie
tymi słowy przemówił naonczas do swych towarzyszy:
„Głupcy, czy chcecie pęta nałożyć na jakieś mocarne
bóstwo? Toż nawet nasz statek, zrobiony pięknie, ni trochę
unieść nie zdoła go, jako że Dzeus to będzie niechybnie
lubo Posejdon, a może i sam srebrnołuki Apollon.
Całkiem jest wszak podobny do bogów, mieszkańców Olimpu,
nie zaś do ludzi śmiertelnych. Więc nuże, czym prędzej na ciemny
ląd go odstawmy - i rąk swych poń nie próbujcie wyciągać,
bo się może rozgniewać i zesłać nam burze i wichry!".

Rzekł tak. Jemu zaś odparł przywódca słowami butnymi:
„Głupcze, toż wiatr dmie pomyślny, więc stawiaj żagle okrętu,
liny - ile sił - ciągnąc, a tego tu mężom pozostaw.
Przyjdzie nam - sądzę - na Cypr popłynąć lub do Egiptu,
albo do Hyperborejów, bądź jeszcze gdzie indziej, aż w końcu
wskaże on swoich przyjaciół lub krewnych, co wielki nam okup
dadzą, skoro zaiste jakowyś bóg nam go zesłał".
Rzekłszy tak, maszt postawił i podniósł żagle okrętu.
Żagiel więc środkowy wypełnił się wiatrem, a liny
wnet się napięły; lecz rychło nastały rzeczy przedziwne.
Najpierw wino trysnęło na okręt ów, czarny i szybki,
słodkie i pięknie pachnące i zapach ambrozji się uniósł.
Strach więc przejął żeglarzy, gdy wszystkie te cuda ujrzeli.
Szybko też żagiel najwyższy miejscami pokryła winorośl:
winne z niej grona obficie zwieszały się, wokół zaś masztu
bluszcz o kwiatach bujnie rozkwitłych owinął się pnący,
owoc też mile dojrzewał, a nadto wieńce oplotły
dulki od wioseł. Piraci, naonczas widząc swój okręt,
teraz już napominają sternika, by płynął ku ziemi.
Wtedy lew na pokładzie okrętu im się ukazał,
niesamowicie potężny; zaryczał gromko i naraz
w środku stanął niedźwiedź kudłaty - widome to cuda.
Lew na górnym pokładzie do skoku już się gotował,
groźnie patrząc spode łba - rzucili się zatem ku rufie,
strachem zdjęci, i tuż przy rozumnym stanęli sterniku.
Wtedy, znienacka skoczywszy, wraz rzucił się lew na przywódcę;
wówczas reszta żeglarzy, uchodząc przed losem straszliwym,
z burty prosto do morza boskiego jednako skoczyła -
bóg ich przemienił w delfiny. Zlitował się zaś nad sternikiem,
wstrzymał go, wszelkim szczęściem obdarzył i dodał te słowa:

„Wyzbądź się strachu, żeglarzu, boś miły jest sercu mojemu;
imię moje - brzmiący rozgłośnie Dionizos, mą matką
córka Kadmosa, Semele, Dzeusowa oblubienica!".

Bądź pozdrowiony, synu Semele, co piękne ma oczy!
Jakże pieśń słodką układać, a ciebie mieć w niepamięci?


Εἲς Διώνυσον

ἀμφὶ Διώνυσον, Σεμέλης ἐρικυδέος υἱόν,
μνήσομαι, ὡς ἐφάνη+ παρὰ θῖν' ἁλὸς ἀτρυγέτοιο
ἀκτῇ ἔπι προβλῆτι νεηνίῃ ἀνδρὶ ἐοικώς,
πρωθήβῃ: καλαὶ δὲ περισσείοντο ἔθειραι,
κυάνεαι, φᾶρος δὲ περὶ στιβαροῖς* ἔχεν ὤμοις
πορφύρεον: τάχα δ' ἄνδρες ἐυσσέλμου ἀπὸ νηὸς
ληισταὶ προγένοντο θοῶς ἐπὶ οἴνοπα πόντον,
Τυρσηνοί: τοὺς δ' ἦγε κακὸς μόρος: οἳ δὲ ἰδόντες
νεῦσαν ἐς ἀλλήλους, τάχα δ' ἔκθορον. αἶψα δ' ἑλόντες
εἷσαν ἐπὶ σφετέρης νηὸς κεχαρημένοι ἦτορ.
υἱὸν γάρ μιν ἔφαντο διοτρεφέων βασιλήων
εἶναι καὶ δεσμοῖς ἔθελον δεῖν ἀργαλέοισι.
τὸν δ' οὐκ ἴσχανε δεσμά, λύγοι δ' ἀπὸ τηλόσε πῖπτον
χειρῶν ἠδὲ ποδῶν: ὃ δὲ μειδιάων ἐκάθητο
ὄμμασι κυανέοισι: κυβερνήτης δὲ νοήσας
αὐτίκα οἷς ἑτάροισιν ἐκέκλετο φώνησέν τε:

δαιμόνιοι, τίνα τόνδε θεὸν δεσμεύεθ' ἑλόντες,
καρτερόν; οὐδὲ φέρειν δύναταί μιν νηῦς εὐεργής.
ἢ γὰρ Ζεὺς ὅδε γ' ἐστὶν ἢ ἀργυρότοξος Ἀπόλλων
ἠὲ Ποσειδάων: ἐπεὶ οὐ θνητοῖσι βροτοῖσιν
εἴκελος, ἀλλὰ θεοῖς, οἳ Ὀλύμπια δώματ' ἔχουσιν.
ἀλλ' ἄγετ', αὐτὸν ἀφῶμεν ἐπ' ἠπείροιο μελαίνης
αὐτίκα: μηδ' ἐπὶ χεῖρας ἰάλλετε, μή τι χολωθεὶς
ὄρσῃ ἔπ' ἀργαλέους τ' ἀνέμους καὶ λαίλαπα πολλήν.
Ὣς φάτο: τὸν δ' ἀρχὸς στυγερῷ ἠνίπαπε μύθῳ:
δαιμόνι', οὖρον ὅρα, ἅμα δ' ἱστίον ἕλκεο νηὸς
σύμπανθ' ὅπλα λαβών: ὅδε δ' αὖτ' ἄνδρεσσι μελήσει.
ἔλπομαι, ἢ Αἴγυπτον ἀφίξεται ἢ ὅ γε Κύπρον
ἢ ἐς Ὑπερβορέους ἢ ἑκαστέρω: ἐς δὲ τελευτὴν
ἔκ ποτ' ἐρεῖ αὐτοῦ τε φίλους καὶ κτήματα πάντα
οὕς τε κασιγνήτους, ἐπεὶ ἡμῖν ἔμβαλε δαίμων.