Ares - srogi bojownik

Total votes: 4706

Oribasios

Ares, syn Zeusa i Hery, srogi i bezwzględny Bóg wojny. Choć może trafniej byłoby określić go jako Boga wojowania i walki, bo wojna nie jest dla niego środkiem do osiągania celów politycznych, a jedynie okazją by zażyć tego, co najbardziej uwielbia: radości walki, bojowego szału, bitewnej ekstazy.

We wczesnej młodości został pojmany przez złowrogich braci-bliźniaków Aloadów (synów Aloeusa), Otosa i Efiltesa. Byli rówieśnikami Aresa, jednak od urodzenia rośli w zadziwiający tempie. W wieku dziewięciu lat mieli już po dziewięć łokci szerokości w barach i dziewięć sążni wysokości – byli więc prawdziwymi olbrzymami. Zamierzali nawet zdobyć sam Olimp, i kto wie, jak by się potoczyły dzieje, gdyby Apollo nie przerwał ich dynamicznego wzrostu. Wcześniej jednak, jako się rzekło, pojmali Aresa i uwięzili go w spiżowej stągwi. Przebywał tam trzynaście miesięcy.

Tak Homer opisuje te wypadki:

„Ares niemało wycierpiał przez Efialtesa z Otosem,synów dwóch Aloeusowych; związany potężnym powrozem,
w baszcie spiżowej zamknięty trzynaście tam długich miesięcy
przebył i zginąłby pewnie bóg Ares wciąż wojen niesyty,
gdyby macocha olbrzymów, słynąca z kras Eriboja,
nie wyprawiła Hermesa, a ten go wykradł z niewoli.
Bardzo już Ares zgnębiony był, tak go pęta zmęczyły.(Il. V 385-391)

Niektóre przedstawienia ukazują ową stągiew jako naczynia, z którego buchają płomienie, co by sugerowało, iż nie było to zwykłe uwięzienie. Sugeruje się (K:131), iż była to dla Aresa swoista inicjacja.

Wychowywał go Priap, falliczny Bóg płodności, który nauczył go doskonale tańca, a później również wojaczki, tak, że jak powiada Homer „bojownikiem jest srogim” (V,289). Walkę właśnie upodobał sobie Ares, która w jego wykonaniu o tyle podobna jest do tańca, że wyraża radość z używania mocy, radosnej mocy męskiego ciała. Ta radość nieobca była wojownikom wszystkich ludów, nierzadko również pchała ich do wojen, stąd powiada Homer: „Ares, Ares okrutny! Co gubisz narody, /Przelewasz krew, a w gruzy świetne mienisz grody! (Il V,31). Nie było dla Aresa tak istotne, po której stronie sporu staje, liczyła się sama możliwość do walki, do ujawnienia swej mocy.

Poeci-mitografowie nie lubili tego Boga (stąd niewiele historii o nim się zachowało), podobne uczucia sugerowali innym Bogom, poza Afrodytą, którą z Aresem połączył płomienny romans. Tak jak Hera, z racji swego charakteru Bogini małżeństwa, czyli miłości ukierunkowanej i ograniczonej, jest w stanie jawnego bądź ukrytego konfliktu z Boginią miłości nieskrępowanej, tak też Zeus, Bóg mocy podporządkowanej rozumowi i ukierunkowanej na dobro wspólne nie może żywić sympatii do Boga wyrażającego moc nie znoszącą pęt, nie mającą niczego innego na celu, jak tylko się wyrazić, nawet, jeśli prowadzić by to miało do zniszczenia i śmierci.

Dodać jednak trzeba, że Ares swe okrucieństwo przejawia na polu bitwy, nie atakuje jednak bezbronnych, a nawet gotów jest wystąpić w ich obronie i mścić się za ich krzywdy. Dotyczy to szczególnie jego własnych dzieci. Tak pomścił swą córkę Alkippe zabijając jej gwałciciela, Hallirotiosa, synu Posejdona, co dało początek mitycznej pierwszej rozprawie sądowej na Ateńskim Areopagu, którą zresztą Ares wygrał.

Na inne strony charakteru i działalności tego Boga zwraca uwagę wspaniały hymny homerycki na jego cześć. Nazwany jest tam opiekunem miast, tarczą Olimpu, podporą Temidy, przywódcą najsprawiedliwszych mężów. Wskazuje to, że Ares bynajmniej nie walczył dla samej walki, ale potrafił też służyć jako obrońca państwom, słusznym sprawom i sprawiedliwości. Hymn wskazuje, że gniew, „ducha gorliwość”, „moc Aresowa” była zsyłana przez Boga, zwłaszcza w chwilach potrzeby, gdy zagrażała klęska. Ale także on dawał moc, by nad gniewem zapanować w czasie pokoju.

Choć w Iliadzie nazywany jest często zabójcą ludzi, to hymn dodaje, że jest Ares także ludzi stronnikiem. Choć pacyfistycznie nastawieni poeci mogli nie darzyć go szacunkiem, jednak bez Aersa życie nie może się obyć. Nie zawsze wystarcza dalekosiężna strzała Apollina, czy techniczna wirtuozeria Ateny. Czasami potrzebne jest potężne uderzenie pięścią w stół, lwi ryk, a nawet bojowa furia. A skoro życie nie może się obejść bez mocy Aresowej, to również Olimp.