O Bogach i świecie, VIII - XIV

Total votes: 4299

Salustios

Wróć do: Salustios, O Bogach i świecie

VIII. O umyśle i duszy oraz że te druga jest nieśmiertelna

IX. O Opatrzności, Losie i Szczęściu

X. O cnocie i wadzie.

XI. Odnośnie właściwej i złej organizacji społecznej

XII. O źródle złych rzeczy i o tym, że nie ma pozytywnego zła

XIII. Jak zostały stworzone rzeczy wieczne

XIV. W jakim sensie mówi się, o Bogach, którzy się nigdy nie zmieniają, że się gniewają czy przebłagani


VIII. O umyśle i duszy oraz że te druga jest nieśmiertelna

Jest pewna moc, mniej pierwotna niż byt ale bardziej podstawowa niż dusza, która wywodzi swoje istnienie z bycia i wypełnia duszę jak słońce wypełnia oczy.

Z dusz niektóre są rozumne i nieśmiertelne, niektóre nierozumne i śmiertelne. Pierwsze wywodzą się od pierwszych Bogów, drugie od pochodnych.

Po pierwsze, musimy rozważyć, czym jest dusza. Jest ona zatem tym, dzięki czemu ożywione różni się od nieożywionego. Różnica leży w ruchu, odczuwaniu, wyobraźni, inteligencji. Dusza zatem, kiedy jest nierozumna jest życiem zmysłów i wyobraźni; gdy jest rozumna jest życie, które kontroluje zmysły i wyobraźnię oraz używa rozumu. Nierozumna dusza zależy od poruszeń ciała; odczuwa pragnienie i gniew nierozumnie.

Rozumna dusza zarówno, z pomocą rozumu, niezależnie od ciała jak i walcząc przeciw nierozumnej duszy, wytwarza cnotę, albo przeciwnie, jest pokonana czy zwyciężona.

Musi być nieśmiertelna, zarówno dlatego, że zna Bogów (a nic śmiertelnego nie zna nieśmiertelnego), spogląda w dół na ludzkie sprawy jak gdyby stała poza nimi, i jak niewcielona rzecz, poruszona jest w sposób przeciwny do ciała. Stąd podczas gdy ciało jest młode i piękne dusza błądzi, ale gdy ciało staje się stare uzyskuje wyższe moce. Znowuż, każda dobra dusza używa umysłu; ale żadne ciało nie może wytworzyć umysłu: gdyż jak coś, co jest poza rozumem mogłoby wytworzyć rozum? Znowuż, skoro dusza używa ciała jako narzędzia, nie jest nim; tak jak konstruktor nie jest w swej maszynie (chociaż wiele maszyn porusza się nie będąc przez nic dotknięte). A jeśli dusza często jest skłaniana do błędu przez ciało, nie ma w tym nic zaskakującego. Ponieważ rzemiosła nie mogą wykonywać swej pracy, gdy ich narzędzia są zepsute.

IX. O Opatrzności, Losie i Szczęściu

To wystarczy, by wykazać Opatrzność Bogów. Gdyż skąd przychodzi porządkowanie świata jeśli nie ma porządkującej mocy? I skąd przychodzi fakt, że wszystkie rzeczy są dla jakiegoś celu, np. nierozumna dusza, aby mogły być [doświadczane] uczucia, a rozumna, by ziemia mogła być ustanowiona w porządku?

Ale ktoś może dojść do tego samego wniosku z dowodów opatrzności w naturze: np. oczy zostały uczynione przezroczyste aby widziały; nos jest powyżej ust, by rozpoznać źle pachnące pożywienie; przednie zęby są ostre by ciąć pokarm, tylne są szerokie by go rozcierać, I znajdujemy każdą część każdego przedmiotu rozmieszczoną na podobnej zasadzie. Niemożliwe jest, by było tak wiele opatrzności w ostatnich szczegółach, a żadnej w pierwszych zasadach. Następnie sztuki proroctwa i uzdrawiania, które są częścią Kosmosu, przyszły z dobrej opatrzności Bogów.

Cała ta troska o świat, musimy w to wierzyć, jest podejmowana przez Bogów bez żadnego aktu woli czy pracy. Jak ciała, które posiadają jakąś moc wytwarzają jej skutki przez zwykłe istnienie, jak np. słońce daje światło i ciepło przez samo istnienie; tak, a nawet bardziej opatrzność Bogów działa bez trudu dla siebie i dla dobra przedmiotów jej zapobiegliwości. Rozwiązuje to problemy Epikurejczyków, którzy argumentowali, że to, co boskie ani się kłopocze sobą ani nie zsyła kłopotów na innych.

Bezcielesna opatrzność Bogów, zarówno co do ciał jak i dusz, jest tego rodzaju; ale ta, która dotyczy ciał i w ciałach jest inne niż ta i zwana jest losem, Heimarmene, ponieważ łańcuch przyczyn (Heirmos) jest bardziej widoczny w przypadku ciał; a do zajmowania się losem odkryto naukę Matematykę [=Astrologię].

Przeto wierzyć, że ludzkie rzeczy, zwłaszcza ich materialna budowa, są rządzone nie tylko przez byty niebieskie ale przez ciała niebieskie jest wiarą rozsądną i prawdziwą. Rozsądek ukazuje, że zdrowie i choroby, szczęście i pech powstaje zgodnie do naszych odejściem od tego źródła. Ale przypisać czyjeś czyny niesprawiedliwości i żądzy losowi to czynić siebie dobrymi a Bogów złymi. Chyba, że przez przypadek rozumie się, że w ogóle wszystkie rzeczy są dla dobra świata i dla tych w stanie naturalnym, ale że złe wychowanie albo słabość natury zmienia te dobra Losu na gorsze. Tak, jak to się dzieje gdy Słońce, które jest dobre dla wszystkich, może być szkodliwe dla osób z zapaleniem oka albo gorączką. W przeciwnym razie dlaczego Massagetowie zjadają swych ojców, Hebrajczycy praktykują obrzezanie a Persowie zachowują prawa kast? Dlaczego astrologowie, nazywając Saturna czy Marsa złoczynnym czynią go dobrym, przypisując im filozofię i monarchię, dowodzenie i skarby? A jeśli mówią o trygonach i kwadraturach, to absurd, by Bogowie mieli zmieniać swą naturę w zależności od ich pozycji w przestrzeni, podczas gdy ludzka cnota pozostawałaby taka sama w każdym miejscu. Również fakt, że gwiazdy przewidują wysoką czy niską rangę ojcu danej osoby, której horoskop się stawia uczy, że nie zawsze sprawiają, że rzeczy się zdarzają, a jedynie, że wskazują na rzeczy. Gdyż jak mogłyby rzeczy poprzedzające urodzenie zależeć od urodzenia?

Dalej, skoro jest opatrzność i los dotyczące narodów i państw a także dotycząca każdej jednostki, tak jest także szczęście, którym teraz powinniśmy się zająć. Ta moc Bogów, która kieruje dla dobra rzeczy, które nie są jednakowe i które wydarzają się wbrew oczekiwaniu jest powszechnie zwana Szczęściem (Fortuną) i z tego powodu jest też Bogini specjalnie czczona publicznie przez państwa; gdyż każde państwo składa się z części, które nie są jednakowe. Szczęście ma moc poniżej księżyca, ponieważ ponad księżycem żadna rzecz nie może się zdarzyć za sprawą szczęścia.

Jeśli szczęście czyni niegodziwego człowieka dostatnim a dobrego człowieka ubogim, nie ma powodu się dziwić. Gdyż dla niegodziwego człowieka bogactwo jest wszystkim, dla dobrego – niczym. A dobre szczęście złego nie może odebrać mu jego zła, podczas gdy sama cnota wystarczy dobremu.

X. O cnocie i wadzie.

Nauka o cnocie i wadzie oparta jest na nauce o duszy. Kiedy nierozumna dusza wchodzi w ciało i bezpośrednio wytwarza temperament i żądzę, rozumna dusza, wchodzi nad tamte, przez co dusza jest trzyczęściowa, złożona z rozumu, temperamentu i żądzy. Cnota w sferze rozumu jest mądrością, w sferze temperamentu jest odwagą, w sferze żądzy – umiarkowaniem, cnota całej duszy to prawość.

To dlatego, że to rozum osądza, co jest prawe, temperament w posłuszeństwie rozumowi pogardza rzeczami które jawią się straszne, żądza podąża za tym, co nie jawi się jako godne pożądania, ale które dla rozumu jest takim. Kiedy tak właśnie z nimi jest, mamy prawe życie, gdyż prawość w zwyczajach własności jest jedynie niewielką częścią cnoty. I dlatego powinniśmy znaleźć wszystkie cztery cnoty we właściwie nauczonym człowieku, ale wśród nienauczonych jeden może być odważny i niesprawiedliwy, inny umiarkowany i głupi, inny rozważny i pozbawiony skrupułów. W rzeczywistości, te właściwości nie powinny być nazwane cnotami, kiedy są pozbawione rozumu i niedoskonałe i znajdują się w nierozumnej istocie.. Występek powinien być uważany jako składający się z przeciwnych elementów. W rozumie jest to głupota, w temperamencie tchórzostwo, w żądzy nieumiarkowanie a w całej duszy – nieprawość.

Cnoty powstają za sprawą prawej organizacji społecznej i przez dobre wychowanie oraz edukację, wady – przeciwnie.

XI. Odnośnie właściwej i złej organizacji społecznej

Ustroje również opierają się na trojakiej naturze duszy. Władcy są odpowiednikiem rozumu, żołnierze temperamentu, a pospolity lud żądzy.

Tam, gdzie wszystko jest zrobione zgodnie z rozumem a najlepszy człowiek w narodzie rządzi, to królestwo, gdzie więcej niż jeden rządzi zgodnie z rozumem i temperamentem, to arystokracja, gdzie rządzi się według żądzy, a urzędnicy zależą od pieniędzy, taki ustrój zwany jest timokracją.

Przeciwieństwami są: królestwa – tyrania, gdyż królestwo czyni wszystko z przewodnictwem rozumu a tyrania nic; arystokracji oligarchia, kiedy nie najlepsi ludzie ale kilku gorszych jest władcami; timokracji – demokracja, kiedy nie bogaci, ale zwykły lud ma pełnię władzy.

 

XII. O źródle złych rzeczy i o tym, że nie ma pozytywnego zła

Skoro Bogowie są dobrzy i sprawiają wszystkie rzeczy, zatem jak zło może istnieć na świecie? Może lepiej najpierw stwierdzić fakt, że skoro Bogowie są dobrzy i są sprawcami wszystkich rzeczy to nie ma pozytywnego zła, pochodzi ono z nieobecności dobra; po prostu tak jak ciemność nie istnieje, ale wynika z braku światła.

Jeśli zło istnieje musi istnieć albo w Bogach, albo w umysłach, albo w duszach, albo w ciałach. Nie istnieje w żadnym Bogu, gdyż wszyscy Bogowie są dobrzy. Jeśli ktokolwiek mówi o „złym umyśle", ma na myśli umysł bez umysłu. Jeśli o złej duszy, czyni duszę podległą ciału, gdyż żadne ciało, samo w sobie nie jest złe. Jeśli powiada, że zło jest wniesione przez duszę i ciało razem, to absurd, by oddzielnie nie były złe, ale połączone stwarzały zło.

Przypuśćmy, że powiedziano, że istnieją złe duchy – jeśli mają swoją moc od Bogów, nie mogą być złe; jeśli skądinąd, wynikałoby stąd, że Bogowie nie są sprawcami wszystkich rzeczy. Jeśli nie są sprawcami wszystkich rzeczy, wtedy albo nie chcą i nie mogą, albo mogą ale nie chcą; nie są też zgodni z ideą dobra. Możemy zatem powiedzieć w oparciu o te argumenty, że nie ma pozytywnego zła na świecie.

Zło przejawia się w działaniach ludzi, a i nie wszystkich ludzi i nie zawsze. A odnośnie tych, jeśli człowiek zgrzeszył z powodu itp. zła, natura sama byłaby zła. Ale jeśli cudzołożnik myśli o swym cudzołóstwie, że jest złe, ale przyjemność dobra, a morderca sądzi o morderstwie jest złe, ale pieniądze jakie dzięki niemu uzyskuje, a człowiek, który czyni zło wrogowi sądzi, że zło jest złe, ale by ukarać wroga dobre a jeśli dusza popełnia wszystkie swe grzechy w ten sposób, wówczas te zła są czynione z powodu dobra. (W ten sam sposób, ponieważ w danym miejscu nie ma światła, przychodzi ciemność, która nie ma pozytywnej egzystencji). Dusza grzeszy stąd dlatego, że mając na celu dobro, popełnia błędy co do dobra, ponieważ nie jest to pierwotna istota. A widzimy wiele rzeczy czynionych przez Bogów by zapobiec popełnianiu przez nią błędów i by uleczyć ją, kiedy je popełni. Sztuki i nauki, klątwy i modlitwy, ofiary i inicjacje, prawa i konstytucje, sądy i kary, wszystkie powstały w celu zapobieżenie popełnianiu grzechów przez dusze; a kiedy wychodzą z ciała, Bogowie i duchy puryfikacji oczyszczają je z grzechów.

XIII. Jak zostały stworzone rzeczy wieczne

Co tyczy Bogów i świata oraz rzeczy ludzkich to opowiadanie powinno wystarczyć tym, którzy nie są w stanie przebyć całego kursu filozofii ale nie ma dusz pozbawionych pomocy.

Pozostaje wyjaśnić jak te przedmioty, które nie zostały nigdy uczynione i nigdy nie są oddzielone od siebie, podczas gdy powiedzieliśmy sobie powyżej, że drugorzędne substancje zostały 'uczynione' przez te pierwsze.

Wszystko jest uczynione albo dzięki umiejętności albo fizycznemu procesowi albo zgodnie z jakąś mocą.

Zatem w [przypadku] umiejętności albo natury sprawca musi istnieć przed tym, co uczynione: ale sprawca, zgodnie z mocą, ustanawia rzecz uczynioną całkowicie razem z sobą, ponieważ jego moc jest nieoddzielna od niego – jak słońce sprawia światło, ogień gorąc, śnieg zimno.

Zatem jeśli Bogowie uczynili świat mocą umiejętności, nie sprawili, że istnieje, ale uczynili go takim, jaki jest. Gdyż każda umiejętność nadaje formę przedmiotowi. Co zatem sprawia, że istnieje?

Jeśli przez fizyczne procesy, jak w takim wypadku sprawca pomaga dając część siebie uczynionemu? Skoro Bogowie są niecieleśni, świat powinien być niecielesny również. Jeśli argumentowano by, że Bogowie są ciałami, wówczas skąd pochodziłaby moc, z której pochodzą rzeczy bezcielesne? A jeśli byśmy mieli to dopuścić, to w konsekwencji wynikałoby z tego, że wraz ze zniszczeniem świata jego sprawca również ulegałby zniszczeniu, gdyby sprawiał go na drodze procesu fizycznego.

Jeśli Bogowie nie uczynili świata ani dzięki umiejętności ani poprzez fizyczny proces, pozostaje zatem jedynie, że uczynili go poprzez moc. Wszystko tak uczynione, istnieje razem z tym, co posiada moc. Ani nie mogą rzeczy tak uczynione być zniszczone, za wyjątkiem przypadku, gdy moc sprawcy zostanie cofnięta ; zatem ci, którzy wierzą w zniszczenie świata ani nie zaprzeczają istnieniu Bogów, ani dopóki uznają go, nie zaprzeczają mocy Bogów.

Stąd ten, który sprawia wszystkie rzeczy swoją własną mocą czyni wszystkie rzeczy współistniejącymi z nim samym. A skoro jego moc jest największą mocą musi być sprawcą nie tylko ludzi i zwierząt, lecz również Bogów, ludzi i duchów. I dalej, usunąwszy pierwszego Boga z naszej natury, więcej mocy musi być między nami a nim. Gdyż wszystkie rzeczy, które są od siebie bardzo oddalone mają wiele pośredniczących punktów między sobą.

 

XIV. W jakim sensie mówi się, o Bogach, którzy się nigdy nie zmieniają, że się gniewają czy przebłagani

Jeśli ktokolwiek sądzi, że doktryna o niezmienności Bogów jest rozumna i prawdziwa, a następnie zastanawia się jak to jest, że cieszą się dobrem a odrzucają zło, gniewają się na grzeszników a stają się łaskawi, kiedy są przebłagani, odpowiedź jest następująca: Bóg nie raduje się, gdyż ten, kto się raduje, również się smuci, ani się nie gniewa, gdyż być zagniewanym to namiętność, ani nie jest przebłagany przez dary, jeśli by był, mógłby być pokonany przez rozkosz.

Bezbożnym jest przypuszczać, że to, co boskie podlega dobremu lub złemu wpływowi ludzkich spraw. Bogowie są zawsze dobrzy i zawsze czynią dobro, nigdy nie ranią będąc zawsze w tym samym stanie i sobie podobni.

Prawda jest po prostu taka, że kiedy jesteśmy dobrzy, przyłączamy się do Bogów dzięki naszemu podobieństwu w życiu według cnoty lgniemy do Bogów, a kiedy stajemy się źli, czynimy z Bogów naszych wrogów – nie dlatego, że są przeciwko nam zagniewani, ale ponieważ nasze grzechy uniemożliwiają światłu Bogów świecić nad nami i umieszczają nas w łączności z duchami kary.

A jeśli dzięki modlitwom i ofiarom odnajdujemy przebaczenie grzechów, my nie przebłagujemy ani nie zmieniamy Bogów, ale przez to, co robimy i przez nasze zwrócenie się ku boskości leczymy nasze własne zło i tak na powrót złączamy się z boskością Bogów. Mówić, że Bóg odwraca się od zła, to jak mówić, że Słońce chowa się przed ślepcem.


Przeł. (z ang.) Rutilius.