Hermes Trismegistos, VI

Total votes: 3971

T. Zieliński

Spis treści * Wstęp * I * II * III * IV * V * VI * VII * VIII * IX * X * XI * XII * XIII


Zanim rozpatrzymy metamorfozę hermetyzmu na gruncie Egiptu Ptolemeuszów, uzupełnimy jedną ważną jego stronę. Zeus rodzi Hermesa, Hermes rodzi Logosa i wespół z nim buduje świat: lecz budowa świata nie jest ukończona bez swego zwornika — człowieka. Jakże powstał człowiek? Na pytanie to nawet koniec kosmogonii Strasburskiej odpowiedzi nie daje; ale i koniec ten, jak czytelnik, zapewne, z zakłopotaniem zauważył, składa się bez mała z samych moich dopełnień. Pozwoliłem sobie dołączyć do nowoznalezionej kosmogonii arkadyjskiej prastare podanie arkadyjskie, że pierwszą istotą ludzką była Dafne, córa największej rzeki arkadyjskiej Ladonu i Ziemi; a ponieważ, wedle innego podania arkadyjskiego, przekazanego nam przez Kallimacha, Arkadja była pierwotnie pozbawiona wód, przeto wyraziłem przypuszczenie, że Ladon z łona ziemi wywołała cudowna laska Hermesa. Spodziewam się, że odgadłem myśl kosmogonisty; hermetyzm późniejszy oparcia nam tu nie daje, gdyż o ile mógł był, zatarł on wszelkie pierwiastki mitologiczne. Niebawem przejdziemy do owej fazy metafizycznej hermetyzmu, nierównie ciekawszej ze stanowiska filozoficznego; tymczasem proszę czytelnika, aby uzbroił się w cierpliwość podczas doraźnej analizy tych mitów, pierwszego dotyczących człowieka, pomnąc, że i tutaj mitologemat był ojcem filozofematu.

A więc, Dafnę. Jako Arkadianka, należy ona w zupełności do hermetyzmu, lecz ten głębokie o niej chowa milczenie. Znamy za to mit piękny o tym, jak Apollo, pokochawszy ją, zaczął ją ścigać; jak dziewczyna, nie chcąc mu się oddać, przemieniła się w drzewo laurowe, Apollo zaś, w nadziejach swych zawiedziony, uczynił laur ten swoim drzewem ukochanym. Przebija tu, niezawodnie, ślad tego samego współzawodnictwa między religią Apollina a religią Hermesa, jakie wyziera też z grubiańskiego mitu o wykradzeniu przez Hermesa stada Apollinowi. Skoro tak jest, tedy wolno nam postawić pytanie: dlaczego hermetyzm za pierwszą istotę ludzką podawał kobietę? Wspomnijmy wyżej nadmieniony, tak ważny dla nas wiersz z „Psychagogów" Ajschyloia: „Hermesa - prarodzica czcimy, my, plemię zamieszkałe nad jeziorami"; podkreśliliśmy już osobliwość tego wyobrażenia. Zdaje mi się, że obie te osobliwości tłumaczą się wzajemnie: pierwszą istotą ludzką była dlatego kobieta, że za prarodzica uchodził Hermes.

Lecz jakbykolwiek tam było, Dafne mogła być tylko Ewą hermetyzmu arkadyjskiego; kto był jego Adamem? W związku z pytaniem tym wymienia się zazwyczaj „Pelazga przedksiężycowego", syna Ziemi, albo, wedle innej wersji, syna Niobe. Pelazg „Przedkslężycowy" jest nader uspakajający; świadczy, że jesteśmy na gruncie hermetyzmu; co zaś do Niobe, to ta, jak czytelnik widzi, jest tylko „hipostazą" Ziemi, górzystej ziemi arkadyjskiej. Syn Pelazga, Lykaon, małżonek Killeny (a więc tejże góry arkadyjskiej) jest ojcem wielu synów i cór, jest zatem prawdziwym rodzaju ludzkiego protoplastą. Tę samą atoli Niobe spotykamy też w Tebach, grodzie Kadmosa-Hermesa i Harmonii, a więc w drugiej ojczyźnie hermetyzmu; tu jest ona matką siedmiu synów i tyluż córek, prarodzicielką atoli się nie stała gdyż dzieci jej powystrzelał Apollo. Jak widać, cudny ten, wzruszający mit o matce-Niobe ma u swego źródła; to samo współzawodnictwo religii Apollina i hermetyzmu; zginęła nieszczęsna dziatwa Niobe, matce zaś, skamieniałej w górę, pozostało tylko strumieniami łez opłakiwać zgubę potomstwa. Ale wróćmy do Pelazga; etymologicznie, (jak to rozwinął Willamowitz) imię jego pokrywa się z imieniem Asklepiosa (=Eskulapa), którego, rzeczywiście, spotykamy w jego potomstwie, jako syna Ischisa arkadyjskiego, w którego przezroczystym imieniu („siła") wolno nam uznać „hipostazę" Boga Arkadii, tj. Hermesa. Ale, niestety! i temu nie przepuścił Apollo; Ischisa zabił, Asklepiosa zaś przyswoił sobie. Tak, ciężka była dola hermetyzmu, póki przedstawicielami jego byli Arkadianie: lud bezsilny, targany od wojen kantonalnych i uciskany od sąsiadów, nie mógł też czoła stawić zaborom ze strony takiej potęgi kulturalnej, jak Apollo.

Z tej plątaniny mitów widać wszakże jedno: kosmogonia arkadyjska, istotnie kończyła się na stworzeniu pra-człowieka, protoplasty rodzaju ludzkiego; ten pra-człowiek wydawał z kolei na świat liczne potomstwo — dla krągłości liczb przyjęto: po siedmiu synów i po siedem cór, z których rozrodziły się narody. A następnie,—czytelnik już wie, że Arkadia nadmiar swych dzieci wyprawiała na obczyznę: one to rozsiewały wszędy ziarna hermetyzmu. Najobficiej wzeszły te ziarna w Cyrenie afrykańskiej, nazwanej tak od imienia bogini arkadyjskiej; z Cyreny hermetyzm przedostał się do Egiptu. Tu znalazł on glebę wdzięczną, na której wzrósł, spotężniał — i stał się niebezpiecznym współzawodnikiem chrześcijaństwa.

Stało się to dzięki temu, że spotkał się on tutaj z dwiema religiami, z którymi natychmiast nawiązał jak najżywotniejsze stosunki; były to, po pierwsze,— religia staro-egipska; po wtóre, — religia starozakonnego Jehowy.